Jak wyhodować fasolkę – takie pytanie zadał mi mój syn, który miał przygotować doświadczenie do szkoły. A ja wprost uwielbiam zadania domowe moich dzieci! Uczy mnie to mnie kreatywności i sprawia, ze ponownie muszę przyswajać jakieś dziwnie informacje, które do niczego mi są nie potrzebne. Zasadzić fasolkę? Nic trudnego, przecież tyle razy sadziłam różne rośliny! Ale jednak moja kreatywność poszła złym tropem…
Hodowla fasoli – zadanie domowe za trudne dla mnie
Co trzeba zrobić:
W sklepie z warzywami trzeba kupić fasolkę typu Jaś – białe ziarna wielkości dwuzłotówki.
Karty pracy związanych z hodowlą fasoli i dzienniczek obserwacji rozwoju fasoli
🟡 Może Cię to zainteresuje:
Jeśli potrzebujesz kart pracy związanych z hodowlą fasoli lub gotowych kart obserwacji rozwoju fasoli, zajrzyj do mojego sklepu – pliki ściągniesz za darmo. Znajdziesz tam wszystkie pliki widoczne poniżej w formacie pdf, które możesz ściągnąć i wydrukować. Materiały dostępne są za darmo.
Co robię ja:
– Mamo, musimy zasadzić fasolkę na przyrodę! – oznajmił mi któregoś razu mój najstarszy syn.
Jezu, znowu zadanie domowe! Oznacza to, że ja będę miała je na głowie. Nie mój syn, który ma to zadane, tylko ja, która muszę wszystko mu kupić i przygotować.
– Tylko przypomnij mi jeszcze raz, bo trzeba kupić nasiona! – zabezpieczam się, gdyby mi to całkiem z głowy wyleciało. Oczywiście nie zaglądam do książki, sprawa jest dla mnie oczywista. Trzeba kupić nasiona, zasiać w ziemi i czekać aż wyrośnie.
Ale jest listopad, gdzie ja kupię o tej porze nasiona? Po kilku przypomnieniach mojego syna jadę w końcu do marketu budowlanego, jak nie tu, to nie wiem gdzie. Idę na resztki działu ogrodniczego z wielką obawą, że będzie ciężko. Z daleka majaczy malutki i marniutki stojak z kilkoma zaledwie torebkami nasion, a na nim… jest! Jest! Oczom nie wierzę! Podskakuję z radości, bo w ręku trzymam torebkę nasion fasoli. Fasoli MUM. O kuźwa, co to jest ta fasola mum? Nie wiem, oglądam z zainteresowaniem torebkę dookoła, ale niewiele mi to mówi. No, ale nie mając za bardzo wyboru, kupuje ją, w końcu to też fasola! Chodzi chyba o to, żeby coś wyrosło. No więc wyrośnie fasola mum!
Hodowla fasoli – opis eksperymentu
Co trzeba zrobić:
znaleźć słoik, nałożyć gazę (ja wzięłam opatrunek jałowy), obwiązać wokoło gumką lub sznurkiem, żeby się trzymało i lekko wcisnąć do środka, żeby gaza lekko zamoczyła się w wodzie. Na to położyć ziarenko fasolki.
Co robię ja:
W domu wręczam torebkę nasion synowi:
– Kupiłam ci nasiona fasoli, teraz trzeba to zasiać.
– Zasiać? A jak to zrobić?
– Najpierw znajdź doniczkę. Przed domem jest kilka, weź jakąś małą i ją wypłucz. – poinstruowałam pierworodnego i udałam się do kuchni zrobić kolację.
Drzwi trzasnęły, Młody poszedł szukać doniczki. Niech się trochę zaangażuje, myślę i robię jajecznicę.
Za chwilę słyszę jednak jak syn się kotłuje z tą doniczką w łazience. Stuka nią o umywalkę, zaraz ją obije, kurna! Lecę więc zobaczyć, co się tam dzieje. W drzwiach zamieram. O ja cież pierdzielę! Moja biała umywalka jest czarna od ziemi, wokół nachlapane, a mój syn wlewa jeszcze wodę do doniczki, w której jest na dnie ze dwa centymetry ziemi i już, już chce ją wlać do umywalki, kiedy protestuję:
– Nieeeee!! Nie tu!
– A gdzie?
– No nie wiem, do toalety chociażby, przecież umywalka się zatka, chłopie! – Krzyczę wzburzona na przejaw ewidentnego braku wyobraźni, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że sama mu kazałam tak zrobić.
O, rany, ja tu chyba kiedyś zejdę na zawał, myślę i zabieram się do sprzątania.
Nie jest to łatwe, w syfonie jest pełno ziemi. Puszczam wodę, ale schodzi bardzo powoli, prawie w ogóle. Co tu zrobić? Może kurkiem poruszam i trochę się odblokuje? Klikam, słyszę zgrzyt i już wiem, że nie wyklikam z powrotem. Szlag! Będzie musiał mąż naprawić, ale ile przy tym będzie gadania!
Z tą myślą idę po wiadro. Odkręcę syfon i wszystko zleci. Optymistka! Oglądam ten syfon, oglądam i nie wiem jak to odkręcić, taki jest kosmiczny. No, nie da rady! Klops!
Widząc mój humor, syn z zaparciem klika w kurek i nagle jest! Odblokował się! Dobra nasza! Lecę po „Kreta”, musi pomóc. Wsypuję i po chwili mam czysty odpływ. Dobra, doniczka przygotowana, teraz ziemia. Rzucam synowi, że może wziąć kilka łyżek ziemi z działki sąsiada, bo akurat przywiózł świeżą. Nic się chyba nie stanie, jak dziecko sobie trochę ziemi weźmie. Rano nasypiemy i posadzimy, teraz już ciemno, więc zostawiam doniczkę i idę powiesić pranie do nieużywanego pokoju koło pralni. Pokój się mieści w drugiej części domu, ale okna wychodzą na ten sam taras, co z salonu. Zajęta wieszaniem i układaniem prania całkiem zapominam to tej nieszczęsnej fasoli. I tak sobie wieszam i wieszam, kiedy to mój wzrok wyłapuje jakiś ruch na dworze. Wytężam oko, żeby coś zobaczyć w tej ciemnicy, ale widzę tylko jakąś postać, która kopie coś w ziemi przyświecając sobie latarką. Śledzę tą akcję z zapartym tchem, ale oto po chwili postać przemieszcza się do mojego salonu. No tak, dziecko sobie nabrało ziemi. Szufelką! W ciemną noc! Lecę do salonu i rzeczywiście, w doniczce jest do połowy ziemi, więc od razu możemy sadzić fasolkę. Fasolkę mum!
Kiedy fasolka zaczyna kiełkować
Co trzeba zrobić?
Przez dwa-trzy dni trzeba pilnować, aby nasionko fasoli było lekko zanurzone w wodzie. Wodę trzeba uzupełniać, bo paruje. Po kilku dniach nasionko pęka i zaczyna rosnąć łodyga. Dopiero potem nasionko się ukorzenia.
Co się dzieje u nas:
Rano, dnia następnego widzę, że nasionka leżą na ziemi, a nie w ziemi. Z tego, co kojarzę z posiewu kwiatów na wiosnę, nasiona trzeba przykryć cienko ziemią. Wołam więc syna, ale okazuje się, że na opakowaniu wyraźnie jest napisane, że to nie do ziemi się daje, bo to kiełki mają być, tylko na gazę. No dobra, to niech już tak zostanie.
Mam jednak wątpliwości co do tych nasion, więc wybieram się do warzywniaka. Tam niekiedy widzę torebki z białymi, owalnymi fasolkami i zaczynam się poważnie zastanawiać, czy to nie takie aby nasiona trzeba było posadzić? Dla pewności pytam się pani, która niestety jest równie niezorientowana jak ja, więc kupuję w ciemno i wychodzę.
Nie zdążyłam jej jednak posadzić, na szczęście! W międzyczasie przyjechała babcia, która przeczytała zadanie, którego nie doczytał mój syn, wespół ze mną, i zrobiła to zadanie prawidłowo. Trzeba było umieścić nasiona fasolki (które zakupiłam w warzywniaku) na gazie, gazę zawiesić na słoiku z wodą, tak, żeby nasiona dotykały wody. No i z tego miała wyrosnąć fasolka. Ha! I wyrosła! Oczywiście podlewana raz przeze mnie, raz przez synusia, a raz przez nikogo, ale mimo niedogodności jakoś dała sobie radę.
Fasolka wyrosła – koniec eksperymentu
Dalsze obserwacje
Przez kilka dni obserwujemy jak łodyga fasoli pnie się do góry, a system korzeni się rozrasta. Eksperyment można zakończyć i fasolkę zanieść do szkoły.
🟡 Może Cię to zainteresuje:
Eksperymenty chemiczne i fizyczne dla dzieci
A co się dzieje u nas?
I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że na wyhodowanie fasolki był określony czas, który mijał w połowie miesiąca. Przypadał na piątek, w który to akurat są zajęcia z przyrody. Rano więc przypominam synowi o fasolce, ma zapakować i zabrać ze sobą. Potem jemy śniadanie, szykuję kanapki i picie, zbieramy się, jeszcze ubieram małego, oczywiście czas nas nagli i lecimy do szkoły.
Kiedy po powrocie siedząc przy stole jem śniadanie, wzrok mój błądzi początkowo w dalekiej przestrzeni oglądanej przez okno, by w końcu osiąść na widoku tak nieoczekiwanym! Otóż centralnie przed moim nosem pręży się słoik po sałatce warzywnej z wyrastającymi z niego zielonymi łodygami hodowanej przez tydzień fasolki! Ręce mi opadają. Pakuję fasolkę, małego i jadę jeszcze raz do szkoły poratować moje roztrzepane dziecko!
O innym zadaniu domowym pisałam również w tekście „Zajęcia praktyczno – techniczne dla mam” – przeczytajcie!
A wy macie problemy z zadaniami domowymi swoich dzieci? Czy Wasze dzieci są w stanie same je wykonać czy jednak spadają one na Wasze barki? Jakie są Wasze opinie?
Zdjęcia i filmiki dotyczące eksperymentu z fasolką znajdziecie na mojej tablicy na Pinterest.
Zadanie dla dzieci, tak ? ;)
Raczej dla rodziców, żeby przypadkiem się nie nudzili ;) Ostatecznie oprócz przeprawy z lekcjami dochodzą jeszcze zadania specjalne!
Też mamy takie zadanie domowe ?
Dziś zaczniemy.. Tzn ja zacznę ?
Córka myślę że trochę pomoże… ?
Mam nadzieję, że mój wpis Ci trochę pomoże :) Tylko nie podążaj tak jak ja do Castoramy po fasolkę MUM :D
Ja mam aktualnie na parapecie 2 małe, plastikowe kubeczki po twarożku z gazą i z 6-ma nasionami fasoli. Stoi to, rośnie… i zastanawiam się co z tym zrobić?
Piątka w dzienniku, eksperyment dawno zakończony, a w kalendarzu zaraz zima – przesadzanie do ogródka nie ma sensu.
Co Wy robicie z efektami szkolnych eksperymentów?
Z tego, co pamiętam, to nasza fasolka została w szkole i nie wiem, jaki był jej dalszy los :) ale rzeczywiście, nie wiadomo, co z nią zrobić.
Czy fasolka ma być cały czas w wodzie?
Tak, ona ma być mniej więcej do połowy zanurzona w wodzie.
Też mamy takie zadanie tylko że nam wodą ciągle ucieka przez gaze leci na talerzyk A fasola ciągle sucha
Hm, dziwne, może zbyt mocno gaza jest zamoczona w wodzie? Powinna być tylko tyle, żeby fasolka była zamoczona.
Masz zły guzik, za gęsto tkany. Też taki miałam i woda mi się po nim wylewała ba zewnątrz słoiczka. Musisz zmienić gazę na inną.
Moja córka też dostała takie zadanie domowe,tylko że ona jest w przedszkolu w 3latkach….
To chyba trochę przesada…
A co się mogło stać z naszą fasolą, jeśli minęło już sześć dni, a ona nie kiełkuje? Na gazę z woda położyłyśmy fasolę Jaś.
Zastanawia mnie jak skończyła się historia fasoli MUM 🤔 i mam przed oczami wizję porzuconej gdzieś w kącie doniczki, w której po jakimś czasie wyrasta dorodna roślinka. Pozostawiona sama sobie wybiera się na nocne eskapady, zupełnie jak ten mały złodziej ziemi 😆
Hahaha! Ale mnie rozbawiłaś tą historią! Być może wyrwała się z domu na nocną eskapadę, nic nikomu nie mówiąc. Bo tak naprawdę do dziś nie wiem, co się z nią stało :)
Zadanie do skoły mam dziękuje! Dziękuje bardzo!!!!!!
Proszę bardzo!
Zadanie mojej córećki do skoły dziękuje bardzo!!!!!!
Cieszę się, że Ci pomogłam! Pozdrowienia!
Super historia ale się ubawiłam. My też się jeszcze męczymy z fasolką i coś nam pomału rośnie ,ale stoi na stole w pokoju i ma mało światła teraz już wiem czemu i jeszcze mam złą gazę bo woda ścieka na tależyk. Jak to człowiek się uczy od innych a niby takie proste zadanie.Dzięki za pomoc:)Pozdrawiam
Nam za trzecim razem w ogóle nie wyszło – najmłodszy syn wyjątkowo nie miał serca do roślinki, a ja, żeby reszta fasolki się nie zmarnowała, zrobiłam ją po bretońsku nie zostawiając ani ziarenka :)) Więc powtórka eksperymentu nie wchodziła w grę. Dobrze że była już dokumentacja fotograficzna z poprzednich eksperymentów starszych synów. Jednak najtrudniejszy był pierwszy raz i niewiedza jak to w ogóle zrobić. Ziarenko musi być lekko zanurzone w wodzie, więc trzeba kontrolować jej stan, bo szybko poziom wody się obniża, a ziarenko lewituje w powietrzu. Powodzenia z waszym doświadczeniem – ściągnij sobie z mojego sklepu darmowe karty obserwacji!
Super ale się ubawiłam. My też się jeszcze męczymy z fasolką i coś nam pomału rośnie ,ale stoi na stole w pokoju i ma mało światła teraz już wiem czemu i jeszcze mam złą gazę bo woda ścieka na tależyk. Jak to człowiek się uczy od innych a niby takie proste zadanie.Dzięki za pomoc:)Pozdrawiam
Moja fasolkę zjadł kot, że a raczej ayna😂😂😂😂
Hahaha, tyle uprawiania na nic! Ja bym się wkurzyła :)
Miałem takie zadanie w 3klasie 20 takich roślinek stało na parapecie i rosły fasolki jak byłem w 4klasie to próbowałem wychodować oregano, koperek.
A Wczoraj zasadziłem paprykę marchewki pietruszki rzodkiewki fasolki groszek koperek i parę innych roślinek. (Oczywiście na balkonie w doniczkach)
Za pierwszym razem z tą fasolką miałem podobnie ale za 2 zapytałem się pracownika sklepu ogrodniczego on mi doradził.
Też powinnam tak zrobić, a nie uczyć się na błędach :) Powodzenia w hodowaniu warzyw!